- No mamo, jeszcze chwilę i zaraz wstaje.. - Powiedział, dosyć niewyraźnie. -...Jeszcze pięć minut, no.. mamo..
Zaczęłam się śmiać, aż strasznie zabolała mnie głowa. Moja mina od razu się zmieniła. Harry, chyba sam do końca nie wiedział co mówi. Domyślałam się, że pewnie tak samo jak ja, nie pamięta tego co się działo poprzedniego dnia. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam go coraz mocniej szturchać.
- Harry! Wstawaj! - Krzyknęłam, co przyniosło świetny efekt. Chłopak otworzył swoje zmęczone oczy i popatrzył na mnie jak na idiotkę.
- Która godzina? Ej zaraz, chwila. Co ja tu robię i dlaczego mnie budzisz? - Zapytał, był lekko zdezorientowany. Chyba mu to nie przeszkadzało i domyślał się, że spaliśmy razem nie wiedząc co się dzieję. Cały czas się uśmiechał, ale mi nie za bardzo było do śmiechu.
- Chciałam się właśnie zapytać ciebie o to samo. - Pokiwałam głową, nie spuszczając kontaktu wzrokowego z Harrym. Moja mina mówiła sama za siebie. Wróciłam na swoje poprzednie miejsce i położyłam się koło loczka.
- No i to mi się podoba. - Powiedział z ogromnym uśmiechem na twarzy. - Jeśli chcesz, to możemy to powtórzyć, co robiliśmy w nocy. - Zaśmiał się i poruszył śmiesznie brwiami.
Zrobiłam groźną minę i uderzyłam lekko chłopaka w ramię.
- A to za co? - Jęknął, a jego mina posmutniała. Nagle zauważyłam, że chłopak zaczyna się do mnie niebezpiecznie zbliżać z tym swoim dziwnym uśmieszkiem. Wiedziałam co się szykuje. Nagle chłopak rzucił się na mnie. Położył mnie na cały łóżku, usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać. Zwijałam się ze śmiechu, z resztą on tak samo.
- No Haaa... Błagam... Już! Koniec! Zrobię co tylko chcesz! - Nie mogłam wymówić, żadnych słów protestu. Dziwnę, że mnie zrozumiał, ponieważ co drugie słowo był ogromny śmiech. Nagle przestał i popatrzył na mnie tymi swoimi zielonymi, zaczarowanymi tęczówkami. W tamtym momencie zauważyłam w nich małe, świecące iskierki. Domyślam się, że były spowodowane z radości.
- A więc zrobisz co tylko chcę? - Powiedział i popatrzył na mnie dość tajemniczo. - Wszystko co zechcę? - Powtórzył pytanie, ale w inny sposób. Tak groźnie? Raczej nie, chodzi mi raczej o taki mocniejszy głos. Mam nadzieję, że myślicie o tym samym co ja. :)
- Tak i już się boję. - Odpowiedziałam i złapałam się za głowę, ponieważ ból nie dawał o sobie znać. - Harry, wiesz co strasznie mnie boli głowa. Pójdę na dół i wezmę jakiegoś proszka i przy okazji ogarnę nasze całe towarzystwo. Dobrze? - Zapytałam, w między czasie wstałam z łóżka. Stanęłam przy drzwiach, wyczekując jego odpowiedzi.
- Ale wrócisz zaraz? - Zapytał.
- No tak, tak. - Odwróciłam się i już miałam wychodzić, aż nagle złapał mnie za rękę i obrócił. Potem przycisnął lekko do ściany i złapał za biodra. Zrobił to w tak piękny sposób. Do tego patrzył na mnie tym swoim cudnym wzrokiem.
- Wrócisz? - Powtórzył pytanie, jego głos był taki seksowny. Nie mogłam nic wydusić z siebie dlatego tylko pokiwałam głową. Harry pokazał swoje białe ząbki i zaczął się powoli ode mnie oddalać, a ja opuściłam pokój. Bałam się, co on znowu wymyśli, ale byłam bardzo tego ciekawa. Zeszłam na dół i zobaczyłam ogromny bałagan. Takiego chaosu to ja w życiu nie widziałam. Wszystko było porozrzucane po całej przestrzeni. Do tego unosił się ten nieprzyjemny zapach alkoholu. "Chyba trochę przesadziliśmy" - Pomyślałam. Nikogo nie było na dole. Przypuszczałam, że wszyscy się rozeszli do domów. Zastanawiałam się tylko, gdzie się podziewa Gabi i David. Postanowiłam to sprawdzić po tym jak wezmę coś na ból głowy. Skierowałam się do kuchni, szukając szafki z lekami. Gdy ją znalazłam, bez problemu udało mi się wygrzebać tego, o czym tak dawno marzyłam. Wyjęłam niewielki proszek z opakowania, a do szklanki nalałam zimnej wody. W mgnieniu oka połknęłam go, a potem popiłam zimnym napojem. Od razu poczułam się lepiej. Postanowiłam poszukać mojej przyjaciółki. Długo nie musiałam szukać, ponieważ znalazłam ją w sypialni jej rodziców. Spała tak słodko, w objęciach Davida. Nie mogłam się na nich napatrzeć. W końcu postanowiłam wrócić do mojego towarzysza. Złapałam niepewnie za klamkę, zawahałam się chwilę. Bałam się tego, co może się za chwilę stać. Nacisnęłam na nią i pchnęłam lekko dębowe drzwi. Weszłam i zobaczyłam Harrego z laptopem na kolanach. Był bardzo pochłonięty swoim zajęciem, nawet nie zauważył jak pojawiłam się w pokoju.
- Już jestem. - Rzuciłam niepewnie. Chłopak nic nie odpowiedział, ani nie nawiązał kontaktu wzrokowego. Cały czas patrzył się w ekran. - Co robisz? - Zapytałam po chwili i usiadłam obok niego. Oparłam się głową o jego ramię, wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi z jego strony.
- O! Jesteś już... - Odpowiedział, był zdziwiony moim widokiem. - Odpisuję fanom na Twitterze, trochę tego jest. - Zamyślił się po czym dokończył swoją odpowiedź, przy czym górne kąciki jego ust uniosły się lekko.
- Trochę? - Podniosłam wysoko brwi. - Nigdy na te wszystkie pytania nie odpowiesz. - Dokończyłam, lekko kiwając głową.
- Pomóż mi lepiej! - Zaproponował. - Emily patrz na to! - Powiedział nie zdejmując wzroku z ekranu laptopa, wskazując na jedno z setek pytań.
"Harry! Ładny? Męczyłam się nad nim ponad miesiąc! Mam nadzieję, że ci się podoba. xxx."
Fanka do tego pytania dołączyła swoje dzieło. Był to piękny rysunek, na dużym arkuszu papieru, a na nim podobizna loczka. Wyglądał niemal identycznie! Porównywałam Harrego, którego namalowała fanka, z tym, który siedział obok mnie. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Wiadomo, że było mu strasznie miło i przyjemnie. Ja też bym się cieszyła z takiego prezentu, ale kto tam by mnie chciał narysować. Zmieniałam wzrok z Harrego na ekran, doszukując się jakichkolwiek pomyłek na rysunku, ale żadnych nie mogłam dostrzec. Wszystko się ze sobą zgadzało. Nie dowierzałam, jakie talenty chodzą po tym świecie.
- Jak chcesz to możesz jej odpisać. - Zaproponował chłopak z uśmiechem na twarzy.
- Nieeee, to jest dla ciebie rysunek i ona na pewno nie byłaby zadowolona z tego, że to ja jej odpisuję a nie ty. - Podniosłam lekko kąciki ust do góry. Po chwili chłopak napisał podziękowania.
"Dziękuję kochanie! Jest przepiękny, jest mi strasznie miło. Jeszcze raz dziękuję! xxx."
- Tak może być? - Zapytał i popatrzył na mnie z małym uśmiechem. Pokiwałam głową na znak, że jest dobrze, po czym wysłał wiadomość.
Siedzieliśmy ponad godzinę i odpisywaliśmy fanom. Niektóre pytania były wręcz "szalone". Bo kto normalny piszę to swojego idola "Harry, błagam cię! Zrób mi dobrze!" Po przeczytaniu tego nasze miny mówiły same za siebie. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Loczek mi opowiadał, że bardzo często przychodzą do niego wiadomości o podobnej treści, dlatego ignoruje je. Nie dziwię się mu, ponieważ na jego miejscu postąpiłabym tak samo. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, śmiejąc się przy okazji. W pewnym momencie popatrzyłam na zegarek. Było równo po 15.
- Ej Harry, ja już się będę chyba zbierać do domu. - Wstałam i zaczęłam szukać swoich rzeczy, które miałam na sobie poprzedniego dnia.
- Co?! Już? O nieeee... Dobrze pamiętam, że miałaś coś dla mnie zrobić. - Odłożył komputer na bok i podszedł bliżej mnie, łapiąc za nadgarstek. Pociągnął mnie mocno, aż razem skończyliśmy na łóżku. Jego głowa leżała naprzeciwko mojej. Nasze twarze dzieliły milimetry. Wpatrywaliśmy się w siebie. On tymi swoim zielonymi tęczówkami oglądał każdy element mojej twarzy. Zauważyłam w nich małe, świecące iskierki. Uwodził mnie coraz bardziej tym swoim uroczym spojrzeniem. Chłopak zaczął się do mnie przybliżać. Gdy znalazł się bardzo blisko mnie, spojrzał na mnie szybko i delikatnie musnął moje usta. Po chwili nasz pocałunek stał się coraz bardziej namiętny. Nasze języki wykonywały szalony taniec. Szczerze mówiąc nie protestowałam, podobało mi się to, lecz w pewnym momencie pomyślałam sobie: "Emily, ogarnij się!" Nagle oderwałam się od niego. Widziałam jego zdezorientowaną minę. Zarumieniłam się i szybko wstałam z łóżka. Wygrzebałam spodnie i bluzkę z poprzedniego dnia, następnie zaczęłam się kierować w stronę drzwi. Widziałam jak Harry bacznie się mi przygląda. Zauważył pewnie moje zdenerwowanie. Po chwili poczułam jak łapie mnie za rękę i delikatnie obraca, abym widziała jego twarz.
- Emily, przepraszam. - Powiedział, nie zdejmując ze mnie wzroku. - Wiem, że to jest zdecydowanie za wcześnie... Dlatego proszę, żebyś mnie nie przekreślała od razu po tym. - Dokończył.
Miał rację. Uśmiechnęłam się lekko, chociaż wiedziałam, że nie był on szczery.
- To ja cię przepraszam. - Zatrzymałam się na chwilę, ponieważ moją uwagę przykuła mina loczka typu "Za co ty mnie przepraszasz?". Nie czekając na jego pytanie szybko dokończyłam. - Za to, że pozwoliłam, żebyś to kontynuował.
Chłopak zdjął ze mnie wzrok i przeniósł się na podłogę. Widziałam jak uśmiecha się pod nosem.
- Chyba ci się podobało. - Powiedział po chwili nie patrząc się na mnie.
- Debil! - Odpowiedziałam i lekko szturchnęłam go w ramię. Chłopak się zaśmiał i przytulił mnie, no wiecie tak po przyjacielsku. Następnie wyszłam do łazienki w celu odświeżenia się. Postanowiłam wziąć gorący prysznic. W między czasie dokładnie realizowałam sobie każdą wspólną chwilę spędzoną z Harrym. Czułam jak spływały po mnie te negatywne emocje. Gdy wyszłam spod prysznica wytarłam się starannie dużym, puszystym ręcznikiem. Założyłam wczorajsze ubranie na siebie, po czym wyczesałam szybko włosy. Na samym końcu wy tuszowałam lekko rzęsy. Wyszłam z łazienki i usłyszałam rozmowy z dołu. "Pewnie nasza para już wstała"- Pomyślałam. Wstąpiłam jeszcze na chwilę do pokoju, w którym miałam ciekawe przeżycia z loczkiem. Wzięłam torbę i opuściłam pomieszczenie. Schodząc po schodach zauważyłam Harrego. Widziałam, że był on czymś przybity. Nie będę udawać, że nie wiedziałam, że chodzi o mnie. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ponieważ myślałam, że chyba mamy to za sobą. Być może myślał, że inaczej na to zareaguję? Może myślał, że to będzie taki słodki początek a potem zaciągnie mnie do łóżka. Co ja mówię, przecież ja dzisiaj się obok niego obudziłam. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
- O już się wyszykowałaś? - Nagle zauważyłam zaspaną przyjaciółkę, która wyszła z kuchni. Miała w ręku szklankę wody.
- Właśnie będę się już zbierać. - Podeszłam do Gabi, uśmiechając się jednocześnie. Jej mina posmutniała. - Dziękuję za wczorajszy wieczór, świetnie się bawiłam. Odezwę się wieczorem. - Nic nie odpowiedziała tylko przytuliła mnie z całych sił.
- To ja dziękuję! - Wyszeptała i uśmiechnęła się.
Pożegnałam się z Gabi i z Davidem. Następnie przeszłam do przedpokoju, zakładając buty zauważyłam idącego w moją stronę Harrego.
- Odwiozę cię. - Powiedział nie patrząc na mnie. Nic nie odpowiedziałam, przed wyjściem wzięłam kurtkę. Potem pomachałam przyjaciółce i opuściliśmy dom. Harry usiadł za kierownicą, natomiast ja zajęłam miejsce obok niego. Początek podróży był niezręczny, panowała cisza. Chłopak podobnie do mnie bał się zacząć jakikolwiek temat rozmowy. W trakcie jazdy włączył radio, chyba tak samo jak mnie denerwowała go ta ponura atmosfera. Akurat trafiliśmy na piosenkę "One way or another". Kątem oka zauważyłam jak jego smutna mina przerodziła się w gigantyczny uśmiech. Dosłownie! Loczek podśpiewywał nie za głośno od czasu do czasu. Chyba dało mu to wielkiego kopa, ponieważ atmosfera jaka panowała w samochodzie nagle się polepszyła. Nie wiem w jaki sposób to się stało, ale poczułam w sercu taką ulgę. Loczek miał w sobie coś takiego, takiego ciekawego, czego mu w pewnym sensie zazdrościłam. Kiedy się uśmiechał, wnosił do ludzi pozytywną energię. Zadawałam sobie pytanie, czy zależy mi na Harrym? Skoro bardzo dręczyła mnie ta cała, dziwna sytuacja to chyba coś jest nie tak. Z resztą sama już tego wszystkiego nie ogarniam.Zadawałam sobie mnóstwo pytań,ale na żadne nie mogłam sobie odpowiedzieć. Harrego znam zaledwie dzień, to oczywiste, że nie zakochałam się w nim. Nic z tych rzeczy! Mało kto by w taką historyjkę uwierzył. Nie znamy się nie wiadomo jak długo, ale wniósł coś bardzo pozytywnego do mojego życia. Być może było przekonanie, że człowiek powinien się cieszyć każdą chwilą jaką spędził na Ziemi. Jego zachowanie nie tłumaczyło tego wprost, ale jak dłużej się mu przyjrzałam to mogę wywnioskować, że jest on towarzyski i najważniejsze - w stu procentach korzysta z życia! Nawet nie wiedziałam kiedy znaleźliśmy się pod bramą do mojego domu. Już miałam wychodzić, gdy zaczął:
- Będziemy tak cały czas siedzieć cicho, jak byśmy nie wiadomo co zrobili... - Nagle wyrzucił to z siebie, a zarazem przerwał tą długą ciszę.
- Może ci przypomnę, że ty to zacząłeś. - Odpowiedziałam, w jego wypowiedzi poczułam lekkie zażenowanie. Być może źle to zrozumiałam. Odebrałam to, jak by to była moja wina. To co, miałam od razu się z nim ruchać za przeproszeniem?
- Co zacząłem? To, że już nie wytrzymałem i pocałowałem cię? - Nagle się zawahał, nie wiedział czy ma dalej kontynuować. Dałam mu do zrozumienia, żeby dokończył. - Emily, mówiłem ci, że znamy się bardzo krótko, ale ja czuję jakbyśmy się znali z kilka dobrych lat! Jesteś piękną, uroczą, miłą dziewczyną i nie chciałbym, aby tak zakończyła się nasza znajomość.. - Spuścił wzrok na kierownicę, która się przed nim znajdowała.
- Harry, wiem, źle to wszystko odebrałam... To wszystko działo się tak szybko i nie powiem, że podobało mi się... i to bardzo! - Zauważyłam na jego twarzy słodki uśmiech, był niewielki ale dawał tyle radości. - No co mówię prawdę, jeżeli już się sobie zwierzamy. - Odwzajemniłam uśmiech.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że sobie to wyjaśniliśmy... Czyli co o 19 po ciebie przyjadę. - Dokończył.
- Ale czekaj, co? - Nie wiedziałam o czym on mówi.
- No, nie mówiłem ci, że dzisiaj wieczorem zabieram cię na małą wycieczkę? - Zapytał i śmiesznie poruszył brwiami. Zaśmiałam się.
- Wiesz, nie pamiętam niczego takiego. - Uśmiechnęłam się i pokazałam swoje białe ząbki. Otworzyłam drzwi od auta i już miałam je opuścić, ale loczek znów mnie zatrzymał.
- Pamiętaj, będę po ciebie o 19 i żadnych wykrętów. - Powiedział, po czym pokiwałam głową jak małe dziecko. Potem pożegnaliśmy się i wyszłam z samochodu. Pomachałam mu jeszcze, gdy odjeżdżał.
Kiedy przekroczyłam próg domu, zobaczyłam zaniepokojonego, a raczej zdenerwowanego tatę. Jego mina mówiła sama za siebie.
- No tak - Powiedziałam cicho. - Przepraszam, że się od wczoraj nie odzywałam, ale kompletnie zapomniałam...
- Już się nie tłumacz. Myślałem, że wiesz co masz robić, gdy decydujesz się, że nie wrócisz do domu. - Powiedział, po czym wyjął telefon z kieszeni i wskazał na niego palcem.
- Tak wiem, na prawdę bardzo przepraszam.. - Nie mogłam mu powiedzieć, o całym dzisiejszym dość nietypowym dniu z Harrym. Nie mogłam powiedzieć mu o tym, że tak bardzo się upiłam, że aż nie pamiętałam większej połowy wczorajszej imprezy. Nie był by z tego zadowolony. Pewnie zacząłby mi prawić kazanie na temat "Jak pić z umiarem", potem zacząłby gadać "Myślałem, że jesteś porządną dziewczyną, ale jak widać myliłem się". Pod żadnym względem nie mogłam do tego dopuścić, bo jego gadanie nie miałoby końca.
- Masz szczęście, że Gabi powiedziała mi, o tym, że u niej spałaś. Wiesz jak się o ciebie martwiłem? Całą noc nie spałem tylko dzwoniłem do ciebie i nie odbierałaś oczywiście. Tak samo było z twoją przyjaciółką. Po co wam te cholerne telefony, skoro macie wszystko gdzieś?! - Powiedział i rozłożył wysoko ręce do góry, wyglądało to bardzo śmiesznie. Zaśmiałam się lekko, ale oczywiście musiał to zauważyć. - Moja droga, tu nie ma się z czego śmiać. - Spoważniałam. Nagle przypomniał mi się Harry.
- Tato, skoro już rozmawiamy to wieczorem się już umówiłam... - Nie dał mi dokończyć.
- Ty teraz codziennie gdzieś wychodzisz, nie możesz chociaż jednego dnia spędzić ze swoim starym ojcem? - Zapytał jednocześnie krzyżując ręce na klatce piersiowej,
- Obiecuję, że jutro nigdzie nie wyjdę, ale dzisiaj się już umówiłam z Har... z kimś komu obiecałam. - Powiedziałam pokazując przy tym swoje ząbki.
- Aa rozumiem, chłopak zaprosił cię na randkę. - poruszył śmiesznie brwiami.
- Czyli się nie gniewasz? - Powiedziałam rozpromieniona.
- To, że zażartowałem nie oznacza, że wszystko jest wyjaśnione... - Spojrzał bardzo groźnie. - Dzisiaj możesz iść na tą swoją randkę, pod warunkiem, że najpóźniej o 23 jesteś w domu, moja droga.
- No dobrze. - Oburzyłam się. - Lecę na do swojego pokoju. - Dokończyłam wchodząc schodami
W sumie nie było tak źle, tylko myślałam sobie, że będzie mały problem z ogarnięciem czasu, ponieważ nie wiedziałam gdzie Harry ma mnie zamiar zabrać.
Weszłam do swojego pokoju i od razu padłam na moje miękkie, przytulne łóżko. Tak bardzo za nim tęskniłam. Wyciągnęłam telefon z torby, miałam jedną wiadomość od loczka o treści;
"Już się nie mogę doczekać dzisiejszego wieczoru! Pamiętaj, będę o 19 i żadnych wymówek nie przyjmuję :) x."
Zaśmiałam się. Po czym bez wahania odpisałam.
"Tym razem nie będzie żadnych wykrętów, czekam o 19 :)"
Loczek nie czekał długo, ponieważ niemal od razu po wysłaniu mojej wiadomości otrzymałam jego.
"Cieszę się! Do zobaczenia ♥ "
W tamtym momencie dawka radości mi się raptownie powiększyła. Moje myśli nachodziło jedno, zasadnicze pytanie: "Być może nie jestem mu tak bardzo obojętna?"
Kochani!
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam tego 4 rozdziału, ale chciałam, żeby on się jakoś godnie prezentował. Mam nadzieję, że wam się podoba i oczywiście czekam na opinie z waszej strony.
Następny rozdział dodam niedługo, ponieważ mam już go dokładnie rozplanowanego w głowie :)